Seniorzy

 

14.09.2025 Gnojnica 14:00
6.09.2025 Łączki Kucharskie 17:00 2-2
Hubert Dziura, Posłuszny Jakub 1 bramka

Jest pierwszy punkt.

Po trzech porażkach (a licząc końcówkę poprzedniego sezonu po 6)w końcu punktujemy. W wyjazdowego meczu rozegranego z LKS Łopuchowa wywozimy remis. W pierwszej połowie po bramce samobójczej wychodzimy na prowadzenie, Mamy sytuację na 0:2 jednak jej na bramkę nie zamieniamy. Gospodarze najpierw wyrównują a jeszcze przed przerwą wychodzą na prowadzenie. Mają do tego rzut karny, który na nasze szczęście nie zostaje wykorzystany.

W drugiej połowie zmiany w naszej ekipie dodają nam wiatr w żagiel. Po bramce J. Posłusznego doprowadzamy do remisu a następnie spychamy rywala do obrony. Na meczu nie byłam ale czyżby nie podobnie było przed rokiem? W końcówce gospodarze mają piłkę meczową, jednak bramka nie pada. W ostatniej akcji meczu to my powinniśmy pokusić się o bramkę dająca nam pierwsze w tej edycji rozgrywek zwycięstwo.

Zwycięstwa nie było lecz pozostał remis. Szanujemy go. Punkt do punktu a będzie kokosza. Chyba nie tak to było ale niech będzie. Za tydzień bardzo ważny mecz z Wiewiórką. Wygrajmy w końcu na San Siro…


Nici z przełamania.

3d rendering of a soccer ball in a net

Po wysokiej porażce w Głowaczowej koncentrowaliśmy się na derbowym starciu z Koroną Góra Ropczycka. Rywal zza miedzy poczuł już smak zwycięstwa w klasie A i do Gnojnicy również przyjechał walczyć o kolejne zwycięstwo.

Całe nasze nieszczęście rozpoczęło się już w 5 minucie. Fatalnej kontuzji nabawił się Mat. Papiernik, który zmuszony był opuścić plac gry. W jego miejsce wszedł słabo rozgrzany D. Pazdan i po wznowieniu gry dał się ograć i P. Chudyba lobując bramkarza otwiera wynik spotkania. Nie mija 5 minut a dostajemy po raz drugi. Trzykrotnie piłkę mogli wybić nasi zawodnicy. Niestety nie potrafili tego uczynić i zrobiło się 0:2. W 28 minucie Korona miała już 3 bramki przewagi. Bezsensowne wybicie piłki z obrony skutecznie wykorzystał zawodnik z Góry Ropczyckiej. W tej części mieliśmy zaledwie 2-3 sytuacje bramkowe. Korona grając  bezpardonowo miała ich nieco więcej. Raz piłka po strzale obiła naszą poprzeczkę a następnym razem trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Bardzo fatalna połowa, Rywal biegał jakby szybciej, walczył agresywnie z poszanowaniem przepisów o każdą piłkę. Błyskawiczny doskok do naszych zawodników skutkował przejęciem piłki i skutecznym podwyższaniem wyniku.

Po przerwie wynik już się nie zmienił. Nie udało się nam zbliżyć do rywala by powalczyć o korzystny wynik. Było kilka sytuacji ale nie wykorzystanych. Nas dwukrotnie w sytuacji sam na sam ratował Max. Kisiel.

Zasłużenie przegrywamy w kolejnym meczu domowym. Jest źle, nie tak miał wyglądać start tego sezonu. Nadal okupujemy ostatnie miejsce i wygląda na to, że ciężko będzie  szybko opuścić, Nie spuszczamy głowy. Liczymy że w końcu zaskoczy. Najbliższa szansa już za tydzień w Łączkach kucharskich.


Głowaczowa zrobiła AUDI

Po pierwszym meczu sezonu, który kompletnie nam nie wyszedł i przegrywamy można rzec na własne życzenie jedziemy go Głowaczowej (spadkowicza z klasy okręgowej) z nadzieją na pierwsze punkty. Już tutaj zmuszony jestem napisać, że ich nie było. Mówiąc językiem żużlowym zrobiliśmy przysłowiowe ” AUDI” o czym mówi wynik końcowy 4:0. Chociaż jest to zaledwie drugi mecz tego sezonu wydaję mi się, że poznałem już głównego kandydata do awansu. LKS Głowaczowa prezentuje się o klasę lepiej niż dwie drużyny, które w poprzednim sezonie wywalczyły awans.

Pierwsze minuty wyrównane. Gra toczyła się tylko i wyłącznie na połowie gospodarzy. Nawet chyba z lepszym naszym posiadaniem. Gdy gospodarze przyśpieszali stwarzali od razu sytuacje bramkowe. Z czterech nich w pierwszej połowie wykorzystali trzy i można powiedzieć było po meczu. Już w 9 minucie miejscowi wyszli na prowadzenie po rzucie karnym.  w 34 minucie niefortunne wybicie naszego zawodnika w środek pola i jest 2:0. W 39 minucie (chyba jednak po spalonym) szybkie rozegranie i lekki strzał z pomocą słupka melduje się w sieci. Gdybyśmy tak, jak nasz rywal, przed tygodniem byli skuteczni dziś mielibyśmy na koncie w ligowej tabeli 3 oczka. Głowaczowa można powiedzieć wybiła nam piłkę nożną z głowy a pozostajemy z zerowym dorobkiem,

Na drugą połowę wychodzimy z zamiarem dobrego pokazania się i próbą zbliżenia się do rywala. Gra jest wyrównana. Obie drużyny mają swoje sytuację i zaledwie jedna z nich wpada do bramki. Na nasze nieszczęście znów w 73 minucie bramkę strzela nasz rywal. Jednym słowem zasłużone zwycięstwo gospodarzy.

Notujemy słaby pod względem punktowym początek sezonu. Dziś, kiedy to odbyły się tylko dwa spotkania drugiej kolejki spadamy na ostatnie miejsce. Spadamy na dno licząc i liczymy że się od niego skutecznie odbijemy. Przed nami bardzo ważny mecz. Najświętsze derby z Koroną Góra Ropczycka. Dziś innego wyniku na zakończenie wakacji jak zwycięstwo INTERU nie bierzemy pod uwagę ale to boisko znów zweryfikuje nasze założenia. Dziś wiemy, że spieprzyliśmy sprawę w pierwszym meczu, drugi okazał się poza naszym zasięgiem. Grać potrafimy, skład mamy dobry więc mając nóż na gardle powalczmy o zwycięstwo dla nas samych oraz dla naszych kibiców, na których liczyć możemy na każdym meczu.


Falstart ???

Z utęsknieniem czekaliśmy na pierwszy mecz sezonu 2025/2026, drugiego po awansie a właśnie ten jest zazwyczaj najcięższy. Na początek niewygodny rywal z Ocieki, lecz dobrze przygotowany okres przygotowawczy i własne boisko pozwala nam myśleć o korzystnym wyniku.

Pierwsza akcja meczu i pierwsza sytuacja dla naszego zespołu. Sprytnie piłkę B. Posłusznemu wyłożył M. Oswald, którego walka i upór w pierwszych minutach meczu wszystkim się podobał a Bartek mocnym strzałem będąc sam na sam z bramkarzem uderzył jedynie w poprzeczkę…a mogło być jak przed rokiem , kiedy to D. Machnica również w pierwszej akcji otworzył wynik z Victorią.  Po kilku minutach swą sytuacje na bramkę miał wspomniany Martin, który próbował lobować bramkarza. Po dwóch naszych setkach gra się nieco wyrównała. Goście próbowali grać szybka kontrą. W 15 minucie udało się im wyjść na prowadzenie. Nasi ruszyli do odrabiania strat. Mieliśmy kilka rzutów wolnych, kilka akcji z niecelnym wykończeniem. Mieliśmy rzut wolny po którym M. Baran znów trafił w poprzeczkę. Jak pech to pech. Ten sam zawodnik w rundzie wiosennej sezonu 2024/25 również w meczu z Victorią trafił w poprzeczkę. W końcówce pierwszej płowy doszło do zderzenia w polu karnym M. Barana oraz bramkarza przyjezdnych. Niestety zawodnik z Ocieki po przerwie nie wyszedł na boisko, potrzebna była interwencja karetki pogotowia. życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Rzutem na taśmę doprowadzamy do wyrównania. Potężnym strzałem popisał się nasz kapitan, będący dziś najlepszym zawodnikiem na boisku.  Strzał Huberta  nie do obrony i spokojnie mógłby kandydować do bramki weekendu nie tylko na krajowych boiskach.

Na druga połowę wychodzimy zmotywowani. Udało się wyrównać to trzeba pójść za ciosem. Przeważamy przez całą połowę. Mamy swoje sytuacje, jednak to goście karcą nas za ich niewykorzystanie i o jednym z kontrataków tracimy bramkę. Walczymy do końca, jednak Ocieka dowozi wynik o końca. W drugiej połowie po raz trzeci obijamy poprzeczkę.

Możemy być na siebie źli po tym meczu. Nawet powinniśmy bo złość sportowa to nic złego. Wyszliśmy na mecz zmotywowani a zagraliśmy elektrycznie. Momentami wyglądało to jakby nasi zawodnicy mieli powiązane nogi. Trochę chaosu w obronie, dużo strat w środku pola i brak skuteczności a do tego te poprzeczki. Potrzebujemy więcej spokoju i wiary. Mamy bardzo dobry zespół i pokażmy to. Potraktujmy mecz z Victorią jako taki falstart o którym zapominamy. W przerwie meczu arbiter pytał mnie gdzie jest ten INTER z przed roku ze starcia z Nagoszynem, gdzie w pierwszej połowie rozklepaliśmy rywala pokazując poukładaną grę. Nie ten mecz będzie naszym wzorcem do którego chcemy wrócić…