Seniorzy

 

Następny Mecz
Poprzedni Mecz
Najlepszy strzelec sezonu 2024/2025
–.-.2024 Nagoszyn godz.-:-
10.11.2024 Czarna Tarnowska godz.14:00  2-1
Jakub Posłuszny 11 bramek

Za nami udana runda jesienna

Dopiero odbieraliśmy puchar za wygranie klasy B i awans, z hukiem wchodzimy w rozgrywki klasy A a już przychodzi się nam  żegnać z rozgrywkami ligowymi w roku 2024. Nie oznacza to zawieszenia butów na przysłowiowym kołku. Z okresu mikro cykli treningowych przechodzimy w okres roztrenowania. Będzie czas na podsumowania, wyciąganie wniosków oraz analizę tego czego doświadczyliśmy w ostatnim półroczu. Rundę wiosenną kończymy na wysokim bo 4 miejscu z 20 punktami zdobytymi. Dziś 10 drużyn za nami na z chęcią zamieniłoby się miejscami ale prawdziwa liga rozpocznie się na wiosnę. Zacznie się walka o pozostanie w bardzo wyrównanej klasie A. Inni będą bronić miejsca dającego awans. Na zakończenie rundy jesiennej dziękujemy szczególnie zawodnikom, bez których nie byłoby takiego wyniku. W 13 meczach zagrało w naszej drużynie 23 zawodników i każdy dołożył swoją cegiełkę do zdobyczy punktowej. Dziękujemy całemu sztabowi z trenerem Leszkiem Marciem na czele oraz niezawodnym kibicom, którzy wspierali nas w każdym meczu. WIELKIE DZIĘKUJEMY DLA WAS WSZYSTKICH!!!

Wracając do meczu z Czarnovią, do pojedynku podchodzimy znów w niepełnym składzie. W ostatnim spotkaniu złamania palca doznał Mateusz Papiernik, w ostatniej chwili ze składu z powodu choroby wypada Damian Machnica a pomiędzy słupkami staje mocno przeziębiony B. Stec, który pomimo choroby spisuje się bardzo dobrze. Mamy jednak szeroka ławkę i nie zamierzamy się bronić. Początek spotkania z przewagą miejscowych, którzy nieco ostrzej wchodzą w grę. Nasi z minuty na minutę rozgrywają się. Mamy dwie znakomite sytuacje po rzutach rożnych, jednak brakuje celności. W końcu w 44 minucie po koronkowej akcji na prowadzenie wyprowadza nas niezawodny tej jesieni J. Posłuszny. Dwie minuty później powinniśmy zamknąć to spotkanie, jednak piłkę po strzale J. Posłusznego z linii bramkowej wybija jeden z obrońców.

Druga połowa należy dla miejscowych, gdyż odwracają losy meczu i po dwóch błędach naszej defensywy wychodzą na prowadzenie. Do końca walczymy o jeden punkt, jednak bezskutecznie.  Przegrywamy ostatnie spotkanie tego roku mając lekki niedosyt. Gra diametralnie zmieniła się po opuszczeniu boiska przez R. Długosza, jednak problemy zdrowotne nie pozwoliły mu do końca spotkania rządzić na środku boiska.

Przegrywamy jak wspomniałem po dwóch błędach obrony. Piła nożna to taka franca, która nie wybacza błędów w obronie. Ona wybacza jedynie błędy w ataku i nieskuteczność. Nie trafisz, nie oddasz strzału nic się nie dzieje. Będą kolejne akcje. Nie możemy jednak obarczać winą za porażkę naszej defensywy, która w całej rundzie straciła 24 bramki co daje trzeci wynik ligi. Chłopaki przez cały mecz grali na dobrym poziomie a obrona tak na prawdę zaczyna się przecież od ataku. Strzelmy coś więcej to i pojedyncze błędy z tyłu nie przekreślą naszej szansy na zwycięstwo. Dziś Lech Poznać również stracił dwie bramki. Zdołał jednak strzelić ich na tyle by do swojego konta dopisać trzy punkty.

Chociaż humory po meczu nie dopisywały to jutro wszyscy razem cieszyć się będziemy z tego co mamy. Teraz jest czas na poświętowanie po udanej rundzie jesiennej, wyleczenie kontuzji a było tego trochę. Jeszcze raz dziękujemy za emocje. CEL ZOSTAŁ OSIĄGNIĘTY, przed nami obrona 4 miejsca a zadanie to wcale nie będzie łatwe…


Zwycięstwo na pożegnanie SAN SIRO…

Ostatni mecz ligowy w Gnojnicy w roku 2024 rozpoczynamy od ataków, których jednak skutecznie nie kończymy. Zepchnięta do głębokiej obrony Wiewiórka do 30 minuty utrzymuje bezbramkowy remis a następnie wychodzi na prowadzenie. Rzut karny wykorzystuje zawodnik gości, chociaż Benek miał piłkę na rękawicy i do obrony karnego zabrakło niewiele. Po kilku minutach to my stoimy przed szansą wyrównania z karnego, jednak strzał jak i dobitkę B. Posłusznego broni bardzo dobrze dysponowany dziś Białogłowicz. Jeszcze przy stanie 0:0 mamy kilka znakomitych sytuacji i pewnie powinniśmy prowadzić.

Drugą połowę rozpoczynamy najlepiej jak można. Już po 5 minutach remisujemy po trafieniu B. Posłusznego, zaś po 6 prowadzimy, kiedy to trafia J. Posłuszny. Zadowolenie wraca na trybuny a dziadek (Jan Posłuszny) zawodników, którzy w minutę odwrócili losy meczu może być dumny. Mija kolejne 6 minut i podwyższamy swoje prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisuje się kapitan. H. Dziura. Kolejne minuty do dalsza nasza przewaga. Stwarzamy i zarazem marnujemy na potęgę mnóstwo sytuacji. Do końca spotkania więcej bramek już nie było i kolejne trzy punkty dodajemy do własnego konta. Przyjezdni zagrażali jedynie ze stałych fragmentów gry, jednak poza interwencją z  pierwszej połowy i rzucie karnym nasza defensywa dziś spisuje się niemal bezbłędnie.

Przed nami ostatni akcent rundy jesiennej sezonu 2024/25. Na ostatnie spotkanie jedziemy do Czarnovii. Dziś możemy powiedzieć udanej rundy. Do Czarnej pojedziemy powalczyć o punkty by jeszcze powiększyć nasz dorobek. Dziś dziękujemy wszystkim kibicom, którzy wspierali nas na domowych spotkaniach. Jesteście częścią tego sukcesu.


Do zwycięstwa zabrakło ciut ciut… dokładnie tyle ile Iga pokazuje

Przerywamy serię meczy bez punktów i chcemy iść za ciosem. Kolejnym przeciwnikiem zawsze wymagający zespół z Łączek Kucharskich, który po derbowym zwycięstwie z Pogórzem również celuje w zwycięstwo. Tym razem znów jesteśmy osłabieni. Brakuje D. Pazdana, który lekkiej kontuzji nabawił się na treningu. Do składu po pauzie za żółte kartki wraca H. Dziura.

Mecz rozpoczyna się lekką przewagą. Zespoły toczą grę głównie w środku boiska szczelnie dbając o linie defensywy. Ataki skutecznie są neutralizowane a strzałów na bramkę jak na lekarstwo. W 27 minucie wychodzimy na prowadzenie. Strzał H. Dziury, po drodze rykoszet i mamy upragnione prowadzenie. W 32 minucie po błędzie w naszej defensywie gospodarze wyrównują. Już w kolejnej akcji powinniśmy znów prowadzić ale M. Baranowi do bramki zabrakło ciut, ciut. Do przerwy próbujemy ale z każdym razem brakuje tego jedynego. Strzału na bramkę rywala a jak jest to albo poprzeczka jak w przypadku M. Ciebiery albo znów ciut, ciut brakuje.

Na drugą połowę wychodzimy dość niemrawo. Oddajemy piłkę rywalowi, który od 55 minuty prowadzi. Karny dla LKS Łopuchowa i musimy odrabiać stratę. Dość szybko budzimy się. Od tego momentu INTER rządzi na boisku a gospodarze bronią się. W 65 minucie w końcu mamy remis. po rzucie wolnym czujący ostatnio głód piłki z powodu powrotu na studia, najprzytomniej pod bramka rywala zachowuje się P . Charchut, który doprowadza do wyrównania. Chcemy iść za ciosem, jednak do końca meczu w kilku znakomitych, w kilku trochę cięższych a nawet tych nie do strzelenia sytuacjach zawsze brakuje tego ciut ciut. Łopuchowa swoich szans szuka  w stałych fragmentach gry. Pomimo piłki meczowej na bucie H. Dziury nie udaje nam się przechylić szali na naszą stronę. Dziś remis to dla rywala wydaje się być remisem wygranym. Nasz cieszy kolejny punkt przywożony z wyjazdu.

Wracamy do Gnojnicy  punktem, który bardzo szanujemy w myśl piłkarskiego powiedzenia”… czego nie wygrasz to nie przegraj”. Takiego punktu żałujemy chociażby z meczu w Wielopolu, kiedy to wyciągamy z 2:0 na 2:2 a i tak ostatecznie przegrywamy.

Przed nami mecz ostatni mecz w roku 2024 na Gnojnickim SAN SIRO. Żegnamy się z wiernymi kibicami, których nie brakuje również na wyjazdach. Dla tych, którzy przychodzą nas dopingować na własnym stadionie spróbujemy wygrać z LKS Wiewiórka tym samym dziękując im za całoroczne wsparcie.


Zła passa przerwana. Maszyna znów ruszyła

Seria porażek z rzędu została w końcu przerwana. W ostatnich 4 meczach do swojego konta punktowego nie dopisaliśmy chociażby jednego punktu. W tabeli zapanował ścisk, jednak spokojnie podchodziliśmy do kolejnego spotkania, zmotywowani frekwencją na treningach licząc na przełamanie.

Już w pierwszej połowie spotkania można powiedzieć, że wynik został ustalony. Napoczął rywala Mateusz Papiernik, który wykończył składną akcję naszego zespołu. Na 2-0 niemal z połowy boiska bramkę zdobył D. Gubernak. Jego rzut wolny + słońce + błąd w obliczeniu sytuacji bramkarza Strażaka = bramka za kołnierz. Wynik tej części gry ustanowił niezawodny J. Posłuszny, który huknął jak z armaty zdobywając już swoją 9 bramkę w tym sezonie. Goście zagrażali jedynie po rzutach rożnych, jednak nasza linia defensywy była dziś niemal bezbłędna. Wynik 3:0 w pełni odzwierciedla to co działo się na boisku, chociaż sytuacji na wyże prowadzenie było o wiele więcej. Najlepsze z nich to pudło J. Posłusznego z kilka metrów oraz dwie znakomite sytuacje B. Posłusznego, który jednak dziś nie czół się najlepiej po przebytej chorobie i już w przerwie opuścił plac gry.

Drugą połowę zaczynamy znów od bramki. Tym razem na listę strzelców wpisuje się M. Ciebiera, który w najlepszy sposób dokumentuje dzisiejszą znakomitą postawę. Pewnie nie skłamię jak powiem, że dziś był najlepszym zawodnikiem naszego zespołu. Pozostali byli jedynie ciut ciut za nim. Był wynik, były tez zmiany, które wniosły pozytywne efekty. Ten najlepszy to bramka M. Oswalda, który kapitalnym strzałem pokonał bramkarza gości. Piłka po jego strzale odbiła się od słupka i wpadła do bramki. W tej części gry swoje sytuacje miał też R. Długosz, który jednak nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Po meczu zapowiedział że za tydzień będzie jego mecz… Strażak przy stanie 4-0, w 79 minucie strzela bramkę honorową. Ostatecznie po dobrym meczu zdecydowanie zwyciężamy rywala z Lubziny.

Przed nami starcie z LKS Łopuchowa. My chcemy pójść za ciosem. Najbliższy rywal, który w meczu derbowym pokonał Pogórze również zapewne ma taki plan. Czeka nas za tym ciekawe widowisko. Liczymy, że przez tydzień popracujemy solidnie na treningach i jeszcze z lepszą grą powalczymy o wywiezienie z Łączek Kucharskich zdobyczy punktowych.


Z Chemikiem przełamania nie było. Zawalona pierwsza połowa

Po trzech porażkach z rzędu, głodni punktów, na własnym boisku podejmujemy drużynę Chemika, jednego z głównych kandydatów do wgrania ligi. Mając jednak pełny skład nie składamy broni i zapowiadamy walkę o zwycięstwo.

Początek spotkania należy do nas. Dwie, trzy składne akcje pod bramką przyjezdnych i gdy spodziewamy się otwarcia wyniku dla nas dostajemy gong. Po szybkim kontratak, i niezdecydowaniu linii defensywy przegrywamy 0:1. O tym co się zadziało około minuty 15 chcemy jak najszybciej zapomnieć. Błędy w kryciu, złe ustawienia w defensywie, brak agresywnego doskoku do rywala i nagle wynik rozrasta się do 0:3. Tak grać nie chcemy. W 23 minuty strzelamy bramkę (D.Pazdan) i wraca wiara w złapanie kontaktu. nacieramy, mamy sytuacje podbramkowe, jednak ku naszym zdziwieniu to Chemik znów odskakuje nam na 3 oczka przewagi. Gramy w tej połowie z Chemikiem a dodatkowym przeciwnikiem jest silny wiatr. To on pomógł rywalom przy pierwszej oraz czwartej bramce wyjść z szybkim kontratakiem. Trafienie zawodnika na 1:4 to bramka stadiony świata.

Na drugą połowę wychodzimy mocno zmotywowani. Sprzyjający gościom w pierwszej części wiatr przeobraża się w deszcz także z bonusu nici. W 55 minucie znów na dwa oczka zmniejszamy stratę za sprawą H. Dziury. Nie mając nic do stracenia odkrywamy się idąc na całość. Rywal zostaje zepchnięty na własną połowę. Czasem jednak za szybko chcemy podejść pod bramkę Chemika grając niedokładnie, bądź brakuje wykończenia. Zabrakło bramki kontaktowej, która poniosłaby naszą drużynę bo w szeregach przyjezdnych było widać niepewność. W drugiej połowie znakomicie bramki bronił B. Stec kilkukrotnie ratując zespół przed utratą bramki bo Chemik również takie sytuacje miał po szybkich atakach. Po 90 minutach czwarta porażka z rzędu stała się faktem.

W meczu tym zgubiła nas nasza broń. Ostatnio nie licząc meczu z Paszczyniakiem to my dość szybko otwieraliśmy wynik w Gnojnicy a w dwóch pierwszych potyczkach tak na prawdę sprawę wyniku załatwialiśmy do przerwy. Dziś to Chemik zmusił nas do gonienia wysokiego wyniku a dogonić się go nie udało. Włącza się światło alarmowe bo w tabeli panuje ścisk. Nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów w kolejnym meczu domowym. Jest jednak i światełko nadziei w postaci dobrej postawy w drugiej części gry. Nie poddaliśmy się pomimo wyniku 1-4 i pokazaliśmy dobrą jakość. Ona nie przyniosła punktów dzisiaj ale taka postawa za tydzień powinna dać nam powody do radości. SAN SIRO OLE…


Pogórze ogrywa INTER

Do kolejnego spotkania podchodzimy z nadzieją, iż wrócimy na ścieżkę zwycięstw. Tym razem Leszek Marć do dyspozycji miał niemal całą kadrę. Do pierwszego składu powrócili A. Stec, D. Dziewit, D. Pazdan oraz R. Długosz.

Początek spotkania to napór gospodarzy, którzy po kilku minutach powinni prowadzić. Brak skuteczności w wykończeniu oraz kilka dobrych interwencji naszej defensywy otrzymywały wynik bezbramkowy. W 39 minucie Pogórze wyszło na prowadzenie. Wg mnie bramka padła po spalonym, jednak arbiter boczny nieco spóźnił się i chorągiewki nie podniósł. Do przerwy przegrywany 1:0.

Druga połowa też nie układała się do nas najlepiej. W 60 minucie Wielopolanie podwyższają prowadzenie i sytuacja INTERU wydaje się być beznadziejna. To co wydarzyło się w minutach 75-77 wstrząsnęło gospodarzami. Najpierw bramkę kontaktową zdobył M. Oswald a za chwilę wynik meczu wyrównał J. Posłuszny wprowadzając nas w euforię. Po kilku minutach Pogórze skopiowało nasz wyczyn strzelając dwie bramki w zaledwie 2 minuty. Punkty, które były na wyciągnięcie ręki bardzo szybko zadomowiły się w Wielopolu.

Przegrywamy trzeci mecz z rzędu. Czy to kryzys? Nie sądzę. Po prostu musimy poprawić grę obronną i scalić blok defensywy, który w ostatnich meczach z różnych powodów strasznie rotował. Najlepsza okazja na przełamanie już w następnym meczu. Na własnym boisku podejmować będziemy Chemik Pustków, który wspólnie z zespołem zez Starej Jastrząbki otwiera ligową tabelę. Podnosimy głowy do góry i walczymy dalej…


Piłka nożna jest wredna

Do meczu z Paszczyniakiem podchodzimy z respektem. Nadal kadra mocno osłabiona.

Początek spotkania jak i cała pierwsza połowa to nasza zdecydowana przewaga. Spychamy rywala na własna połowę, jednak nie potrafimy otworzyć wyniku. Sytuacje były ale bez finalnego trafienia. Nam się nie udało ale rywale jeden kontratak zamieniają na swoje prowadzenie. Od razu ruszamy do odrabiania strat jednak po pierwszych 45 minutach wynik korzystny dla rywali.

Zanim na dobre rozpoczęła się druga połowa dostajemy bramkę na 2:0. Błędy w obronie i kolejny szybki atak Paszczyniaka przynosi przyjezdnym drugie trafienie. wynik nie odzwierciedla tego co dzieje się na boisku. Przeważamy stwarzamy sytuacje ale nie potrafimy ich zamienić na bramkę. Nawet rzut karny wykonywany przez H. Dziurę broni bramkarz Paszczyniaka. Trudno jak nie idzie to nie idzie… Sytuacji bramkowych w dzisiejszym meczu stworzyliśmy sobie wiele, jednak po 90 minutach w sprawozadniu sędziowskim widnieje wynik 0:3. Przyjezdni po raz kolejny zamieniają swój szybki wypad na bramkę i punkty pojechały do Paszczyny.

Przed nami starcie w Wielopolu Skrzyńskim. Miejmy nadzieję, że na to spotkanie lista nieobecnych będzie krótsza i wrócimy do zdobywania punktów. Dziś musimy przełknąć gorycz porażki.


Oni w końcu przegrali… A znacie Pankracego?

Nie wiem jak rozpocząć… a chcę nawiązać do tytułu. … ” Łapy, łapy cztery łapy…” no dobra. …

Po dobrych zawodach przegrywamy, na co wpływ miała czerwona kartka M. Ciebiery ale tak naprawdę, na wynik tego meczu największy wpływ miała absencja kilku zawodników. Kontuzje D. Pazdana, H. Roga oraz R .Długosza a do tego  nieobecność A. Steca (wesele) oraz w ostatniej chwili D. Dziewita (jako żołnierz oddelegowany na tereny powodzi- chwała mu za to) spowodowało, że do Straszęcina jedziemy składem mocno ograniczonym ale …ambitnym.

Mecz fantastyczny dla kibiców, dużo się działo a o przebiegu jego spotkania można powiedzieć wpływ miały… psy. Tak po prawdzie chodzi zwierzęta. W 31 minucie naprawdę głupie ale chyba wytłumaczalne zagranie przez naszego zawodnika ustawiło ten mecz. M. Ciebiera zastosował klasyczny odruch bezwarunkowy, który w naszym świecie po raz pierwszy opisał Pawłow. On właśnie eksperymentując na psach podając im pożywienie o określonej porze opisał ten odruch. Kto chodził na lekcję w podstawówce ten wie. Maksiu zareagował odruchowo i piłkę zmierzająca do bramki niczym siatkarz wybronił ręką po czy złapał się za głowę. Jego zagrane spowodowało podyktowanie rzutu karnego oraz czerwień, co dla nas oznaczało podwójną karę…

Bramkę po rzucie karnym dość szybko odrabiamy. Niestety przed przerwą znów gospodarze wychodzą na prowadzenie po kompletnie beznadziejnym naszym ustawieniu w linii obrony.

Druga połowa to nasza przewaga. Dążymy do wyrównania, jednak brakuje nam wykończenia. Dużo groźnych sytuacji. Dwoimy się i troimy. Gospodarze kontrują. Sędzia kartkuje. Nawet w ostatniej akcji meczu gospodarzom dopisuje szczęście gdyż piłka po wstrzeleniu przez H. Dziurę w pole karne rywali odbija się od poprzeczki.  Gra w tej części często była przerywana. Na boisko wpadały, wielkie ale na szczęście niegroźne psy. Już po pierwszym takim zdarzeniu sytuacja nie powinna się powtórzyć. Jednak tak nie było. Tutaj minus dla organizatora spotkania za brak reakcji po pierwszym zdarzeniu a pała należy się osobie, która te psy przyprowadziła.

Przegrana staje się faktem. Ostatni, przez nas przegrany mecz to porażka z Sokołem Krzywa z 28 maja 2023 roku Kupę czasu. Dziś do porażki podchodzimy z szacunkiem. Gratulujemy rywalom ze Straszęcina zwycięstwa. Nam z tej przegranej pozostaje wyciagnięcie naszych dobrych momentów. Dzisiejsza postawa P. Charchuta zasługuje na pochwałę. Małżeństwo mu służy, a zmiana M. Oswalda była fenomenalna. Pozostali zawodnicy również dali z siebie wszystko. Choć  przegrywamy nie poddajemy się. A na koniec mały paradoks „… Łaska pańska na pstrym koniu  jedzie…” dziś porażka po dobrych zawodach lepiej przyjęta przez gorliwych kibiców niż zwycięstwo przed tygodniem po słabym meczu …

Był Pies na początku, psy na boisku w środkowej fazie meczu to i czas na psa na zakończenie

…Pies szczeka a Karwana jedzie dalej. SAN SIRO Gnojnica


Liczą się punkty

Mecz z Victorią Ocieka zapowiadał się bardzo ciekawie. Beniaminki z Gnojnicy jak i Ocieki punktują w tej rundzie a mecz był również transmitowany z komentarzem na żywo.

Już pierwsza minuta i po rzucie rożnym do piłki doskakuje Machnica, który po zaledwie 33 sekundach gry wyprowadza Inter na prowadzenie. Kolejne minuty w naszym wykonaniu słabe . Dużo nieskładności oraz błędów a na dodatek tracimy dwóch zawodników. Kontuzjowanego D. Pazdana od 5 minuty zastępuje H. Róg, który również z bólem opuszcza boisko jeszcze przed przerwą. Słaba połowa ale z fantastycznym wykończeniem Po przechwycie szybką akcję kapitalnym strzałem na bramkę zamienia J. Posłuszny i po pierwszych 45 minutach prowadzimy 2:0

Po przerwie gra nie zmienia się, a od 55 minucie po wykorzystanym rzucie karnym przez zawodnika Victorii czujemy oddech rywala na plecach. 10 minut później karny dla nas, który na bramkę zamieniony zostaje przez H. Dziurę. Jest euforia, która jeszcze wzrasta w 86 minucie, kiedy o na 4:1 podwyższa A. Stec. W samej końcówce przyjezdni zmniejszają rozmiar porażki do wyniku 4:2

Wygrywamy po słabym spotkaniu, Jednak i takie mecze również należy wygrywać. Jeżeli dziś ktoś narzeka na styl, to przypominam, że to nie ta dyscyplina. Mecz może nie należał do najładniejszych ale nas i tak te trzy kolejne punkty cieszą.


Trzy sztuki nie pomogły

Dziś INTER zwyciężył, choć niemal od początku miał pod górkę. Pierwsze  10-15 minut to nasza dominacja, która nie dała prowadzenia. Ogólnie piłkarsko byliśmy lepsi. Składne akcje, kombinacyjna gra jednak nie przyniosła skutku. Gospodarze z Pilzna wyprowadzali zabójcze kontry. Ich rosły i bardzo szybki napastnik siał postrach w naszej defensywie. Od 17 minucie musimy gonić wynik bo przegrywamy. Za chwile w sile dwóch na jednego znów wychodził Legion. Nie wiem jak tego nie wykorzystali. Głupie zagranie na spalony a strzał zaledwie w słupek. Kolejną groźną akcję na 16-ce gasi Benek. Przestawiamy skład podwyższając obronę i po chwili za sprawą B. Posłusznego mamy remis. Kilka minut i w polu karnym pada nasz zawodnik, jednak gwizdka brak… tej sytuacji nie oceniam (za daleko), jednak pozostaje wiele pretensji ze strony naszych zawodników oraz kibiców. Ufamy sędziemu  że jest fair play. Po przerwie ataki w obie strony. A. Stec miał piłkę na nasze prowadzenie, jednak zły wybór wykończenia i jęk zawodów.  W 53 minucie bez skrupułów swą okazję wykorzystuje J. Posłuszny  i wpadamy w euforię. Do końca bronimy wyniku i 3 punkty jadą do Gnojnicy. Nie rozumiemy jednak doliczonego czasu gry, który z biegiem czasu rósł. Dziś widoczny był brak D. Pazdana, który warunkami fizycznymi w pierwszej połowie nie powinien odstawać napastnikowi Legionu.

Za tydzień stracie z Victrorią Ocieka. Gnojnica niedziela 14:00. Proponowaliśmy rozegrać mecz o 11:00 ale brak zgody przeciwnika wraca pierwotny termin

Wyjaśniać tytułu nie będę. Ale nie fajnie wygląda to, do czego doszło przed meczem. Szanujmy się wzajemnie bo niby ma nas ”łączyć piłka”, 


Pozostał ostatni Samuraj

… reszta dziś Cesarzowi zwanemu INTER poświęciła się na całego…

Uff co za pojedynek i emocje. Gdyby żył Alfred Hitchcock a ktoś podrzuciłby mu scenariusz dzisiejszego meczu kolejny Oscar gwarantowany. Mecz pełen walki, kartek oraz emocji również tych niezdrowych. Ale taka jest piłka nożna.

Bardzo szybko wychodzimy na 3-0. W 6 minucie faul w polu karnym na H. Dziurze i rzut karny na bramkę. zamienia Samuraj R. Długosz. W 22 oraz 26 minucie dwa kolejne trafienia dokłada kapitan Samuraj H. Dziura. Jest euforia na trybunach i pełen zachwyt. Kibice Interu po kolejnych 20 minutach już tak zadowoleni nie byli. W 32 minucie drugą żółtą kartkę otrzymuje Samuraj J. Posłuszny i gramy w osłabieniu. To nie koniec złych informacji dla INTERU. Pod koniec pierwszej połowy czerwoną kartkę otrzymuje Samuraj M. Ciebiera,  za powstrzymanie sytuacji sam na sam. Podwójne osłabienie to kłopot bo przed nami jeszcze ponad 50 minut gry, jednak z decyzjami o wykluczeni naszych zawodników zgadzamy się nie protestując. Samuraj Kuba miał dziś pecha. Niepotrzebna pierwsza żółta kartka i kiks przy próbie oddania strzału w drugiej sytuacji (straszny pech). Samuraj Max do końca walczył o wybicie rywala z natarcia, jednak zagranie faul czego konsekwencją musiała być kartka tego właśnie koloru. Wracamy do gry. Rzut wolny przyjezdnych przestrzelony a zamiast przerwy na reklamę i chwilowe uspokojenie mamy kolejną szarżę Samuraja H. Dziury i wywalczony kolejny rzut karny, który na bramkę znów zamienia Samuraj D. Długosz.  Minutę wcześniej kibice wołali „sędzia czas” a tu nagle robi się 4-0. Jest jak u Hitchcocka? Jak nie, jak tak chciałoby się rzec. Toż to szok – powiedziałby nie jeden . POTRAFIMY W 9 NA 11 podwyższyć poprzeczkę rywalowi w pogoni za wynikiem, na która to szykujemy się po przerwie. Coś niesamowitego. 

Druga połowa zapowiadała się dla nas wielkimi męczarniami a czas miał płynąć w zwolnionym tempie. Jednak mija 15 minut, potem 20 i 30 a wynik bez zmian. Wierzymy, że przetrwamy. Gnojniccy Samurajowie wybili kompletnie przeciwnikom grę z głowy. Na nic wydaje się być ich przewaga w posiadaniu bo to my jednak kontrolujemy grę. W 82 minucie przyjezdni strzelają bramkę, jednak nic ona w końcowym rozrachunku nie przyniosła. A my co wydaje się być paranoja  mieliśmy swoje sytuację  i to groźniejsze od rywala. Brakło wykończenia, które wynikło ze zmęczenia i zdrowia pozostawionego n boisku. W ostatniej minucie spotkania groźnej kontuzji doznaje zawodnik ze Starej Jastrząbki. Potrzebna była interwencja karetki pogotowia. Życzymy Ci Chłopie dużo zdrowia i szybkiego powrotu na boisko. Sytuacja ta wywołała dużo niepotrzebnych nerwów… których nie będziemy komentować. 

Zwyciężamy w niesamowitych okolicznościach. Grając w podwójnym osłabieniu wytrzymujemy ponad 50 minut a na dodatek stwarzamy sobie sytuacje na podwyższenie a i nawet bramkę strzelamy. Jak by to powiedział znany filozof przełomu wieków Ferdynand Kiepski: „Są rzeczy, które się nawet fizjologom nie śniły” Dziś tego właśnie dokonuje INTER. Bezradny rywal nie potrafił wykorzystać swojej przewagi w drugiej połowie dzięki poświęceniu naszych wojowników. Dziś nie było, jak w hicie kinowym 11 samurajów, dziś było ich ponad 20,  a wracając do tytułu czekamy na T. Pichlę który leczy kontuzje ale i jest bardzo blisko drużyny. To on przygotował w piątkowe upalne przedpołudnie murawę, na której S. Draus wyznaczył pole gry  oraz prowadził klubowy fanpage podczas dzisiejszego meczu. Dzięki T.P

Zapamiętajmy ten dzień. INTER pokazuje, że jest mocny. Dzisiaj ta drużyna narodziła się na nowo pokazując charakter, co na pewno zaprocentuje. Zdobywamy kolejne, jakże ważne punkty i w świetnych humorach przystępujemy do kolejnego tygodnia treningowego, którego zwieńczeniem będzie sobotni mecz z rezerwami Rzemieślnika Pilzno Zagadka na dziś: co daje połączenie pompy z prysznicem….


Dziś Benek był na posterunku

Po atomowym starcie z niecierpliwością czekaliśmy na pierwsze starcie wyjazdowe. Rywal z Przecławia to jedna z najlepszych A- klasowych drużyn, jednak pełni szacunku do rywala do meczu przystępujemy walcząc o kolejne punkty.  W składzie roszady. Nieobecnych M. Ciebierę oraz D. Gubernaka w pierwszym składzie zastępują H. Róg oraz M. Baran a do składu po urlopie dołącza R. Długosz.

Pierwsza minuta i znakomita obrona B. Steca w stylu bramkarza piłki ręcznej, który dziś był murem nie do przejścia. Gospodarze bardzo szybko zepchnęli nas do obrony. Po zaledwie 10 minutach powinni prowadzić z nawiązką jednak dziś na posterunku naszej bramki stał „Struż Prawa z krwi i kości”. W pierwszej połowie stwarzamy zaledwie jedną sytuacje po której mogła paść bramka. Gospodarze mieli ich o wiele więcej. Wygrywali środek i operowali szybkimi skrzydłami.

W drugą cześć spotkania wychodzimy pewniej. Mecz się wyrównuje. Jednak bliżej zwycięstwa byli gospodarze. Raz piła obiła poprzeczkę, Benek znów broni setki a do jego dyspozycji dostosowała się cała defensywa grając skutecznie. Mieliśmy również okazje pod bramką rywala na wyrwanie zwycięstwa. Z rzutu wolnego minimalnie chybił Mateusz Papiernik. Swe sytuacje miał B. Posłuszny a po jednej z nich dobitka J. Posłusznego na centymetry minęła bramkę rywali.

Mecz powinien podobać się kibicom. Zbrakło najważniejszego czyli bramek a nas remis satysfakcjonuje. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo na ciężkim terenie a bramkę mogliśmy stracić nawet w ostatniej akcji meczu. Oj zabolałoby to nas strasznie po zdrowiu, które zostawiliśmy na boisku. Mamy materiał do pracy na kolejne tygodnie by poprawić naszą grę . Są mecze, których nie da się wygrać. Trzeba je po prostu nie przegrać i dziś nam to się udało. Dziś Benedykt Stec jest naszym bohaterem. Dzięki jemu jak i jego kolegom z zespołu mamy po dwóch meczach 4 punkty. Start super. Przed nami, na pożegnanie wakacji starcie z drużyną LKS Stara Jastrząbka-Róża. Znów będzie ciężko ale chcemy się naszym kibicom znów pokazać z jak najlepszej strony. Zapraszamy na gnojnickie San Siro. Emocje gwarantowane.


JAKUB POSŁUSZNY SUPER STAR

Pewni niepokoju przed pierwszym starciem ligowym, wierząc w siebie jak nigdy dotąd, organizacyjnie gotowi szczególnie jako Klub, do którego wracają kolejni zawodnicy, wierząc że to  INTER to jest ich ukochanym miejscem w piłkarskiej przygodzie przystępujemy z nowym trenerem do  gry w piłkę kopaną . Dziś chcemy otworzyć nowy rozdział naszej historii. Nie obchodzi nas epizod w tej wyższej klasie A. Chcemy tam  zostać na lata bo to nasze miejsce

Pierwsze minuty słabe… bardzo słabe. Może ceremonia pucharowa nas nieco rozluźniła. Nagoszyn dominuje jednak po 5 minutach H. Dziura daje nam prowadzenie. potem odpalamy petardę i jeszcze przed przerwą dajemy popis, szokując wszystkich kibiców poza jednym który wieszczył wysoką wygraną INTERU  Czekamy na oficjalne dane arbitra ale wg moich nasz Kubuś wykręcił rewelacyjne wyniki. W ciągu 14 minut zdobył 4 bramki a trzy ostatnie w ciągu 4 minut (32, 34, 36 minuta meczu) Nagoszyn wcale nie był gorszym przeciwnikiem. Organizacja gry oraz stałe fragmenty to była ich najgroźniejsza broń. Nam udało się jednak odeprzeć ataki gości  a szybkie przerzucenie piłki do linii ataku i tam prowadzenie gry było kluczem do zwycięstwa

JAKUB POŁUSZNY to dzisiejszy bohater. Strzelił 4  ale obiecał kolejne trafienia. Każda bramka dziś miała inne znaczenia. Każda była wysiłkiem całej drużyny. To pot i zdrowie zostawione na treningu i w meczach kontrolnych przez całą ekipę prowadzoną prze Leszka Marcia przekuły się w to zwycięstwo. Pod względem wykończenia chyba najpiękniejszy był szczupak B. Posłusznego na 6-0. Dziś wielu zawodników  należy wyróżnić. Brawa należą się dla każdego, bo dziś wygrała siła zespołu. INTER ten zespól się nazywa.

Mecz super ale balonika nie pompujemy. Wracamy do treningu a za tydzień walczymy w Przecławiu. Dziś cieszymy się z udanego prologu…. a droga do końca daleka. Dziś mamy +3 i to nie jest nasze ostanie słowo….


Sparingi: okres przygotowawczy przed rundą jesienna sezonu 2024/25

09.08.2024 INTER – Korona Góra Ropczycka 3:4 

Bramki dla INTERU:  B. Posłuszny, Ciebiera, Długosz

INTER: Skiba – Machnica, Róg, Duda, Ciebiera – M. Baran, Mikowski, Długosz, B. Posłuszny – H. Dziura, J. Posłuszny oraz K. Baran, i Pazdan

Porażka w ostatnim sparingu przed ligą. Osłabiona brakiem kilku zawodnikom drużyna INTERU, która była po intensywnym czwartkowym  treningu nie dała rady zespołowi zza miedzy. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gości 4:2, W drugiej połowie było lepiej. Do obrony „dojechał” D. Pazdan, który wraz z kolegami nie pozwolił na stratę kolejnych bramek. INTER za sprawą R. Długosza zmniejszył dystans do rywala na 1 bramkę, jednak do wyrównania pomimo kilu okazji nie doszło.

05.08.2024 INTER – Czarnovia 6:3 

Bramki dla INTERU:  J. Posłuszny 2, Ciebiera, H. Dziura 3

INTER: B. Stec – Machnica, Pazdan, Gubernak, Ciebiera – M. Baran, Róg, Dziewit, B. Posłuszny – H. Dziura, J. Posłuszny oraz Mikowski, Oswald, Charchut, K. Baran, Duda

Przekonujące zwycięstwo ze spadkowiczem. Poza pierwszymi 20 minutami drugiej połowy nie ma się do czego doczepić. W meczu tym brakowało kilku zawodników (urlopy). Kibice mogli za to oglądać grę naszych nowych ( starych) zawodników: Bartłomieja Posłusznego- powrót z Lechii Sędziszów oraz Macieja Mikowskiego – powrót z KS Bystrzyca. Kadra niemal dopięta…

30.07.2024  INTER – Plon Klęczany 6:2

Bramki dla INTERU: A. Stec 2, J. Posłuszny 2, Charchut, H. Dziura

26.07.2024  INTER – Błękitni Ropczyce (junior starszy) 14:1 

Bramki dla INTERU:  Rafał Długosz 4, J. Posłuszny 4, Machnica, Gubernak, Róg, Michał Papiernik, Duda, A. Stec

20.07.2024 Lechia II Sędziszów Młp. – INTER 1:2 

Bramki dla INTERU:  Mateusz Papiernik, J. Posłuszny

INTER: Skiba – Machnica, Pazdan, Zawodnik testowany I, Ciebiera –  Długosz, J. Posłuszny, Zawodnik testowany II, Zawodnik testowany III, A.Stec – Mateusz Papiernik oraz B. Stec, K. Baran, Zawodnik testowany IV, Michał Papiernik, Bieś, Oswald, Charchut i A. Ziobro.

Pierwsza gra kontrolna dla naszych zawodników. Stwarzamy sobie wiele sytuacji, których nie potrafimy zamienić na bramki. W kadrze meczowej pojawiło się kilka nowych twarzy, Wkrótce więcej informacji na temat ruchów transferowych.